www.mypes.fora.pl

piotrek87

Kto nie widział niech żałuje, bo wczorajszy mecz był świetny! Co chwile się coś działo na boisku, było dużo walki, akcji, technicznych zagrań i pokaz prawdziwego futbolu. W Realu świetnie grał Kaka i to za jego sprawą pod bramką Barcelony działo się najwięcej. W Barcelonie można by wyróżnić całą drużynę, ale szczególnie obrońców Pique i Puyola, którzy perfekcyjnie powstrzymywali napastników krolewskich. Poza tym w ataku najwięcej zamieszania wprowadzał Messi, Iniesta i Dani Alves. Obie drużyny miały swoje szanse, więc wygrać mógł każdy.

Mecz nie był taki jak pół roku temu, ale i tak wzbudził we mnie wiele emocji.

Leszcz88

Gdyby Krystyna strzelił swoje sam na sam to nie wiem jak by się to potoczyło. Ogolnie mecz super szczegolnie 2 połowa bo tylko ją widziałem:P

piotrek87

To świadczy o formie Ronaldo. W Manchesterze dogrywał zawsze do końca spotkania, a teraz zdjęty z boiska w drugiej połowie. Z drugiej strony Ibrahimovic wrócił również po kontuzji i zdobył gola mając jedną sytuację Wink

Swoją drogą wrzutka Alvesa była genialna, podobnie jak akcja Kaki po której Krystynka mogła bramkę strzelić Razz

SNoW

Ja się pewnie narażę, ale mam inne zdanie co do tego meczu Wink

. Był słaby, gdyby nie większe tempo w drugiej połowie, to w ogóle byłby dramat. Jestem pełen podziwu dla konsekwencji taktycznej piłkarzy Realu. Barca w pierwszej połowie i przez sporą część drugiej po prostu nie istniała - to było jak walenie głową w mur. To duży sukces dla Realu, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak beznadziejnych piłkarzy mają w obronie. Inna sprawa, że destrukcja zaczynała się już w linii pomocy. Kaka, fakt, zagrał świetnie, ale pamiętam go z Milanu i stać go na dużo, dużo więcej. Gdyby grał na swoim normalnym poziomie to sam wygrałby Realowi ten mecz. Za to krystjano zagrał na swoim standardowym poziomie, czyli poziomie dna, co akurat wcale mnie nie dziwi. Śmieszne jest to, że Ronaldo został zmieniony na Benzemę, który zaprezentował się na boisku jeszcze gorzej (jeśli o mnie chodzi, nie rozumiem sztucznie nadmuchanego fenomenu Benzemy - koleś jest totalnym przeciętniakiem, Raulowi mógłby buty lizać). Jeśli chodzi o Barcelonę, to zasadniczo zawiedli wszyscy. Ja rozumiem że to nie jest hiszpański styl gry, ale jeśli ze skrzydła 3-4 dośrodkowania pod rząd idą w trybuny, to może trzeba było się zastanowić nad jakimś innym rozwiązaniem? Messi też dużo biegał (jak zwykle), ale w 90% było to bieganie bezproduktywne (dopiero przy stanie 1:0 jego doprowadzające mnie do szału holowanie piłki na coś się przydało; co jednak nie zmienia faktu, że nie mogę patrzeć, jak ktoś biega z piłką w kółko przez 2-3 minuty nie dając żadnej korzyści swojej drużynie - a kibice jeszcze sikają ze szczęścia jak to widzą).
Podsumowując - gdyby nie przepiękna bramka Ibrahimovica to byłbym mega zawiedziony tym meczem (trochę i tak jestem, bo poszedłem oglądać na dużym ekranie i szczerze mówiąc, nie bardzo było co). Swojego zdania na temat ligi hiszpańskiej nie zmieniłem - cyrk i błazenada, dodatkowo tak beznadziejnej publiczności w życiu nie widziałem - nie zaśpiewali nic przez cały mecz, tylko gwizdali, buczeli i cieszyli się po jakimś udanym zagraniu. Jak na to patrzę, to zastanawiam się, czy słowo "pikniki" nie powstało właśnie z myślą o hiszpańskich kibicach...